Archanioł Michał - "Quis ut Deus?" |
Pochodzi ono z języka hebrajskiego, od imienia jednego z najważniejszych aniołów według wierzeń żydów i chrześcijan.
Archanioł Michał - wódz niebiańskich zastępów.
"Jest niezmordowanym mistrzem dobroci i zawsze pomaga podnieść się pokonanym. Michał stosuje reguły samotnego wojownika; zawsze jest skłonny pomóc załagodzić konflikt i rozwiązać kłopot."
Gdy 1/3 aniołów zbuntowała się przeciwko Bogu na czele anioła Lucyfera, archanioł Michał miał jako pierwszy się sprzeciwić słowami "Michael" (czyt. tak jak po polsku), czyli "Któż jak Bóg!" . Po tym rzekomo, z pomocą innych aniołów, strącił buntowników do piekła.
To właśnie odkrycie postaci, której to imię zawdzięcza swoją popularność na świecie, sprawiło, że bardzo je polubiłem. Obrońca dobra, silny na tyle, aby zniszczyć każde zło.
Dla mnie właśnie dobro jest dość istotną wartością. Odnajduję duży sens w dążeniu do bycia prawdziwie dobrym.
Nienawiść, nieżyczliwość, zawiść, zazdrość, gniew, złość, poczucie winy.
To wszystko to są uczucia i postawy, które towarzyszą każdemu człowiekowi w pewnych momentach. Niektórzy są bardziej bezwzględni, innych z kolei łapie czasem sumienie. Najczęściej ludzie tego nie kontrolują.
Uważam, że świat byłby lepszy gdyby ludzie bardziej pragnęli czynić dobro. Gdyby wyższy poziom świadomości mógł zatryumfować nad zwierzęcymi instynktami.
Do tego dążą właściwie wszystkie religie. Rozgraniczają to, co dobre od tego, co złe i mówią 'czyń dobrze, a wzbraniaj się od zła'.
Ma to skutki. Na pewno ludzie dawniej postępowali na mniej 'cywilizowany' sposób. Ale to jednak nie to. To, że mając okazję do niezauważonej kradzieży nie kradniemy, to wcale nie jest wynik dążenia do bycia dobrym. Po prostu w naszym społeczeństwie przyjęły się pewne zasady współżycia społecznego. Które nie są w stu procentach prawdziwe.
Czy kiedy widzisz starszą osobę w tramwaju, czy zawsze czujesz od serca prawdziwe współczucie i życzliwość ustępując jej miejsca? Czy może czułbyś się dziwnie, głupio, siedząc kiedy ona jest obok? Albo że 'tak wypada'? Ile jest 'katolików', którzy tak naprawdę nie rozumieją nauki swojego wyznania? Którzy dobrych udają tylko w kościele, albo nawet nie?
Mnie z kolei chodzi o prawdziwe dążenie do wyzbycia się zła ze swojej osoby. Tym też zajmowały się zawsze religie. Islamski 'dżihad' jest to właśnie koncepcja walki o bycie lepszym człowiekiem. Jezus w swoich naukach również zmierzał do tego samego. Do przebaczenia i miłości wobec innych.
Uważam, że jest to możliwe, i warto do tego dążyć; pracować nad tym. Starać się wyzbyć negatywnych uczuć wobec otoczenia, zastępując je pozytywnymi. To przenosi nas na zupełnie nowy poziom życia i świadomości.
Co jest dla mnie nie tak? Podeprę się pewną książką, która nieco otworzyła moje oczy:
a) Miłość zamieniana jest na kontrakty.
Małe dziecko kocha swoją matkę niezależnie od jakichkolwiek czynników - pochodzenia, koloru oczu, wykształcenia, wagi, wzrostu, rozmiarów części ciała i całej reszty - czego dorosły mężczyzna może nie umieć jej dać.
Miłość w naszym świecie przybrała formę umów międzyludzkich, które opierają się na wymianie dóbr i usług. Umysł nie jest w stanie kontrolować miłości, a ponieważ w jego naturze leży rozumienie świata tworzonymi historiami, dlatego odrzuca miłość jako formę życia na rzecz zrozumiałych przez siebie kontraktów.
Dziecko tego się uczy. Dostaje systematycznie warunkowe komunikaty, np. "fajnie, że dostałeś trójkę, ale przynieś następnym razem piątkę i dostaniesz dziesięć złotych". Od razu pojmuje, że dopiero gdy jest jakieś, kiedy spełnia określone warunki, wtedy dopiero dostaje akceptację, uwagę i całą resztę potrzebnych do funkcjonowania w dziecięcym świecie rzeczy. W gronie koleżeńskim też się uczy, że jest lubiany tylko kiedy spełnia pewne warunki. Adaptuje się zatem do warunków i tworzy cały szereg osobowości, które potem, w postaci dialogów wewnętrznych, walczą między sobą o to, co powinno się, ma lub mogło zrobić.
A tak naprawdę w naturze każdego z nas, obojętnie od tego jak bardzo się zgubiliśmy, jest kochać. Nigdy nie trzeba się uczyć miłości. Wystarczy, że porzuci się niekochanie - wszystkie lęki, obawy, poczucia winy i inne cienie.
b) Przyjaźń staje się znajomością.
Którą warto mieć, bo można coś zyskać. I wtedy człowiek staje się dobrym produktem, który ma do zaoferowania określone usługi. Jeśli nie, przestaje być usługodawcą, to znaczy <khy, khy>, 'przyjacielem'. To nie jest naturalna miłość do ludzi. To są warunkowe kategorie, zależne od określonych czynników. Od ludzi chcemy różnych rzeczy. Znajomości tworzą się w celu czerpania korzyści.
c) Życzliwość staje się uprzejmością.
Kiedy jesteśmy mili, ludzie lepiej nas traktują. Szybko się uczymy, że uprzejmość to chodliwy towar. Ale to prowadzi do tego, że niektórzy ludzie traktują pomaganie innym jako rynkowy sposób osiągnięcia czegoś. 'Jestem miły, bo wszyscy się wtedy uśmiechają i ze wszystkimi jestem w dobrych stosunkach'.
Niby dobrze, ale to jednak pozory. To nie jest naturalna życzliwość, ale sposób osiągnięcia pewnych celów, narzędzie socjalne. Ludzie robią różne rzeczy nie czując ich tak naprawdę w sercu. Robią je 'bo tak wypada'.
Dla mnie jedynym słusznym stanem jest faktyczne odczuwanie tego wszystkiego, co pozytywne. Emanowanie dobrocią. Bezwarunkowe przebaczenie wszystkim i prośba o przebaczenie. Tyle osób powtarza "i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom", nie rozumiejąc tego. A ja, osoba nienależąca do Kościoła Katolickiego, rozumiem. Coś tu jest nie tak.
To, o czym mówię, jest prawdziwie piękne. Stanowi wyższy stan, który pozwala się uwolnić od tych wszystkich rzeczy, które wymieniłem na początku:
Nienawiść, nieżyczliwość, zawiść, zazdrość, gniew, złość, poczucie winy.
Właśnie dlatego Archanioł Michał, mój, jakby się nie patrzeć, patron, jest dla mnie inspiracją. Wierzę, że każdy z nas ma w sobie taki byt doskonały pod tym względem, taką nadświadomość, boską iskrę, takiego anioła stróża. I nie ma nic lepszego niż dążenie do tego, co jest dla niego naturalne. Od walki o najlepszego, najprawdziwszego siebie.
Oczywiście nic nie przychodzi łatwo. Ale zawsze można prosić o wsparcie siły wyższe...
Uwielbiam to imię.