Jutro mam odwołany wykład. Korzystając z tego jeszcze przed snem coś skrobnę :-) Ostatnimi tematami jakie się u mnie pojawiły są "fundamenty i samoświadomość" i "codzienna uwaga".
Czyli w skrócie: a) samoświadomość w dłuższym okresie czasu b) samoświadomość w teraźniejszości.
Zacznę od tego drugiego, bo temat o fundamentach chcę powiązać z odpowiadaniem sobie na równie fundamentalne pytania, co może się okazać dłuższym i/lub wielokrotnym posiedzeniem. Na takowe nie mam teraz czasu.
A zatem:
Samoświadomość i codzienna uwaga na sprawy dookoła sprawiają, że nie tylko istniejemy, ale też żyjemy. Bardzo często ludzie przestają być tak naprawdę ludźmi i stają się robotami, które podążają za pewnymi schematami postępowania. Ich umysł to wieczny matriks. Tak właściwie to każdy człowiek jest już tak zrobiony, że żyje w takim swoim matriksie. Myślisz, że Ty nie żyjesz? Nieprawda, to tylko dlatego, że Twój matriks wpisuje się w matriks społeczny, uznawany za 'racjonalny'. Teraz jednak nie czas na to, aby wyjaśniać o co tu chodzi i dlaczego tak jest. Wystarczy, że powiem, że nasze poznanie jest okropnie podatne na sugestie. Mózg jest bardzo wygodnicki i dąży do jak największego automatyzmu w swoim funkcjonowaniu. To jest normalne, ja też tak mam. Ale chciałbym jednak trochę zwiększyć swój wpływ na siebie samego. Drogą do tego jest poszerzanie świadomości.
Zaobserwowałem u siebie, że jeżeli świadomie nie wytężę uwagi, odbieram bardzo mało z tego co się dzieje dookoła mnie. Za to jeżeli wytężam uwagę, jestem w stanie rejestrować, rozumować i spamiętywać bardzo wiele.
Przykładowo ktoś coś do mnie mówi. Ja mogę patrzeć na tą osobę i ładnie uśmiechać, ale zdarza się tak, że to co do mnie ten ktoś powiedział stało się dla mnie po prostu ciągiem dźwięków nie składającym się w całość. Aż nagle dochodzi do tego, że muszę coś powiedzieć. I wtedy zostaje mi odnotować ponownie to zjawisko i poprosić o powtórzenie sentencji, tym razem wytężając umysł.
Ale z drugiej strony wiem, że profesjonalne testy IQ wykazały, że moje rozumienie i zapamiętywanie ze słuchu są na bardzo wysokim poziomie. Że to jest jedna z moich najmocniejszych stron. Tylko kiedy mi to sprawdzali, porządnie się skupiłem. Nie myślałem o niczym innym.
W książce Dan'a Millman'a, "Droga miłującego pokój wojownika", był taki fragment. Młody gimnastyk przeniósł się do równoległej rzeczywistości, stał na krawędzi dachu wielkiego stadionu, gdzie odbywały się zawody gimnastyczne. Mógł on czytać w myślach ludzi na których spojrzał przez lornetkę. Zauważył, że Ci najlepsi zawodnicy w czasie swoich występów są maksymalnie skoncentrowani i nie mają myśli. Jak mnisi buddyjscy, są w stanie wtedy osiągać wielkie rzeczy. Kiedy jeden z zawodników w czasie ewolucji akrobatycznych usłyszał bardzo głośny krzyk i przez milisekundę w jego umyśle pojawiła się myśl o treści 'co?', skończył skok upadkiem.
Zatem kiedy ludzie przebywają w rzeczywistości swojego umysłu zamiast w rzeczywistości świata realnego, skazują się na małą skuteczność swojego myślenia i działania. Nie znaczy to wyłączenia uczuć, ale raczej oczyszczenia się z szumu myślowego i uwolnienia się od tak lubianego przez mężczyzn stanu umysłu który określa się słowem 'NIC' :-D
Wracając do przykładu z rozmową. To jest jeszcze pół biedy. Gorzej jak przychodzi do wykładu i przez półtora godziny trzeba tylko słuchać, bez aktywizowania umysłu poprzez aktywne uczestnictwo w dyskusji. A brak uwagi jest karany większą ilością nauki w domu.
Ponieważ często łapię się na tym, że nie przebywam 'tu i teraz', muszę wyciągnąć wniosek:
Muszę wykształcić sobie nawyk, który sprawi, ze punktem wyjścia będzie dla mnie kompletna uwaga.
Jak to mogę zrobić? Myślę, że pomoże mi w tym przede wszystkim doszukiwanie się małych szczegółów całego otoczenia. To angażuje umysł i jest w miarę proste do wykonania. Poza tym nie wolno mi sobie pozwalać na relaks na wykładach.
Spodziewam się, że polepszenie samoświadomości w czasie teraźniejszym otworzy mi furtkę do świadomości w szerszym kontekście, o czym mówił będę w następnym poście/postach. Poza tym pozwoli mi jeszcze polepszyć to w czym większość facetów kuleje, czyli empatię. Mówi się, że kobiety są w tym lepsze. Mówi się też, że kobiety lepiej dostrzegają szczegóły. Myślę, że dostrzegając szczegóły, mamy już wykonaną połowę drogi do odczuwania prawdziwej empatii.
Zobowiązuję się do pracy nad sobą poprzez zwracanie jak największej uwagi na wszystkie szczegóły.
Mogę pomyśleć też nad wykorzystaniem NLP (programowania neurolingwistycznego) dla polepszenia efektów, ale nie mam teraz czasu na ustalanie jak musiałoby wyglądać to ćwiczenie umysłowe, żeby zainstalować sobie nawyk 'bycia tu i teraz'.
To tyle na dzisiaj :-) Następnym razem będę odpowiadał na podstawowe pytania dotyczące moich postaw, poglądów, myśli, planów. Chcę w ten sposób popracować nad swoimi fundamentami.
Amen :-)
słuchaj tekst
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=2gkqsZ2C5dA
Tak.. Znam tę koncepcję.
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=8UopNNs9Vtg
Ale co możemy z tym zrobić? Nie jesteśmy bogami, całkowicie wolnymi, wszechwiedzącymi i nieskończenie świadomymi.
Jesteśmy ograniczonymi ludźmi. Tak już się urodziliśmy i póki żyjemy, w większym lub mniejszym stopniu taka 'niewola umysłu', jak to było określone w piosence, jest naszym losem.
Nie ma czym się zamartwiać. Trzeba być wdzięcznym za to co się ma, kochać życie i przeżyć je jak najlepiej. Założyć sobie, że wszystko jest możliwe i do tego dążyć.
"Kiedy sądzisz że coś jest możliwe lub coś jest niemożliwe, w obu przypadkach masz rację" H. Ford